Mocno już w latach posunięty, acz stateczności i mądrości przynależnej wiekowi jego pozbawiony, Papę Ola przesłuchiwać począł, straszliwemi słowy za brak przygotowania do wyprawy rugając i – własnoustnie przerwę na reklamę zarządziwszy – jął producenta wioseł dyktować. Wioska smerfów zamarła, gdy uszy wszelakiego stworzenia ranił Gargamel samouwielbieńczą deklaracją znawstwa „od dziecka” kajakowej dziedziny. Tylko Smerfetka, na taką niegodziwość godzić się nie mogąc, łagodnie acz stanowczo sprzeciw swój zgłosiła, iżby Gargamel wypowiadania się w imieniu wszystkich smerfów zaprzestać raczył. O możność kontynuowania opowieści przez Papę Olo postulowała. Wówczas Gargamel, widzący ledwie "takie świata koło, jakie tępym zakreśla wzrokiem", odwróciwszy się, wzrok na pierwszej niewieście, jaką spostrzegł, zatrzymał. I choć nie była to Smerfetka, tonem pogardą i złością ociekającym, rzekł:
— Zamknij się, ruda małpo.
Na taki akt gargamelyzmu, nieznajomość antropologii, zoologii i nauk pośledniejszych zdradzający, lud oświecony protestować począł, czem wymógł opowieść o Bajkału kajakiem opływaniu. Pani Trekingowa i reszta błękitnych stworków, uspokojona nieco choć zniesmaczona, na łono podróży się przeniosła.
W takich razach czuję, jak na ramieniu mym ojczulek Darwin zasiada i błagalnym głosem szepce "córko, kontynuuj me dzieło, bom trup i uaktualnić swych odkryć nie mogę. Linia ewolucji homosapiensów pokrętnemi a rozlicznemi drogami przebiega."
Czuję tę moc, czuję tę misję, więc notuję i edukuję, Internet za medium obrawszy.
Wnioski z badań terenowych:
— Gargamel też może mieć kajak.
— Gargamela wzrok sięga, gdzie jego szyi wygodnie.
— Reklama dźwignią handlu.
— Wszędzie może się trafić Gargamel, na kompleks wielkości cierpiący.
— Chore Gargamele to oddzielna gałąź ewolucji, równoległa, acz nieidentyczna z homosapiensami, przejawiająca cechy "spadłych" z drzewa.
— Gargamel, który dużo ryczy, mało mleka daje.
— Gargamele stosunkowo łatwo można ujarzmić, co też czynić należy.