"Mity Greków i Rzymian" W. Markowska, wyd. ISKRY, 2002 |
"Mity Greków i Rzymian" Wandy Markowskiej to całkiem okazały tom zawierający rozległą wiedzę z zakresu wierzeń starożytnych Grecji i Rzymu. Część poświęcona mitologii greckiej jest świetna. Barwna, przesycona anegdotami, alternatywnymi wersjami mitów zręcznie wplecionymi w nurt opowieści. Ogrom informacji zawartych na kartach książki zadowoli chyba każdego zainteresowanego czytelnika. Forma natomiast dostarcza bardzo przyjemnych doznań literackich. Autorka snuje swoją opowieść jak wieszczka, rozsmakowując się w archaicznym języku rodem z przypowieści. Nadaje on historiom niezwykły klimat, wprowadza w sposób niemal namacalny w świat mściwych bogów i zazdrosnych bogiń. Hefajstos odtrącony w niemowlęctwie wzbudza autentyczne współczucie. Piana, z której wynurza się Afrodyta jest pianą, w której zanurzałeś się ostatniego lata, wyczuwalną nieledwie na skórze. To jak opowieść o rzeczywistych wydarzeniach sprzed lat, przez przypadek tylko mitycznych i nierealnych. W tę zabawę konwencją wchodzi się z przyjemnością.
Druga część książki, poświęcona wierzeniom starożytnych Rzymian, jest nieco mniej zajmująca od części pierwszej. Tu autorka odeszła od swojej mistycznej roli i zaczęła wracać do realnego świata, do roli badaczki minionych kultur. Opowieść o rzymskich wierzeniach rozpoczyna od czasów sprzed wpływów greckich. To świat odmienny od pełnych emocji helleńskich mitów. Na tyle niepokojący i niepojęty, że trudno się dziwić łatwości, z jaką Rzymianie absorbowali wierzenia innych kultur.
Niemal całą część dotycząca wierzeń Rzymian stanowi rozprawa naukowa. Podzielona na mniejsze punkty poświęcone poszczególnym bogom, a traktujące w dużej mierze o sposobach, w jaki dawni rzymscy bogowie łączyli się z bóstwami innych kultur. Mitów jest tu zaledwie kilka i są pisane nieco inaczej niż grckie. To język również nieco archaiczny, ale w innym klimacie, zapewne wynikającym z różnic kulturowych, które chciała podkreślić autorka. Bliżej baśni niż mitu. Wciąż jednak nie można mu nic zarzucić, to język piękny i przyjemny w odbiorze.
Interpretacja mitów w wykonaniu Wandy Markowskiej to dzieło warte polecenia. Lubię się jednak przyczepić do szczegółu. Jestem wielką zwolenniczką tworzenia książek kongenialnych, o których piszą wydawcy, typografowie, drukarze. W takich tworach zarówno treść, język przekazu, jak i forma książki uzupełniają się wzajemnie. W niniejszej publikacji język dopełnia treść, jednak wizualna część książki odbiega w moim poczuciu od idei autorki. Wydawnictwo Iskry zadbało o estetykę i czytelność druku, zamieściło również liczne ryciny, wzbogacające treść. Gdy jednak dzieło jest prawie idealnie dopięte, można by zadośćuczynić idei kompletności dzieła i również fizycznie uchwycić ducha opowieści. Wysoko cenię wydawnictwo Iskry i czepiam się w dobrej wierze. To mój skromny kamyczek na kopiec ku czci idealnych wydań.