niedziela, 18 września 2016

"Kim jest Kim Dzong Un" Nicolas Levi, Edgar Czop

Korea Północna to jedno z najbardziej niezwykłych państw współczesnego świata. W powszechnej świadomości funkcjonuje jako szantażysta, który grozi światu bronią nuklearną, nieustannie rozbudowuje armię, terroryzuje obywateli  i skrupulatnie chroni swoje sprawy przed wzrokiem obcych. Każda możliwość zerknięcia za magiczną kurtynę, za kulisy propagandowych przedstawień Kimów, to podniecająca perspektywa zarówno dla wielbicieli ploteczek i skandali, jak i badaczy politycznych niuansów. Strzępki informacji docierające z tej niepokojącej krainy przywodzą na myśl wizje Orwella, Huxleya, czy Wellsa. A jak jest naprawdę? Kim jest zabawny grubasek dzierżący władzę nad życiem i śmiercią milionów Koreańczyków? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna i wymaga szerszego rozpoznania.

"Kim jest Kim Dzong Un?" N. Levi, E. Czop, wyd. Kwiaty Orientu, 2016
"Kim jest Kim Dzong Un?" wbrew tytułowi, to nie jest biografia jednego li tylko człowieka, a przekrojowa charakterystyka stosunków zachodzących między przedstawicielami elity rządzącej Koreą Północną. W przypadku tego kraju nie może być inaczej, gdyż człowiek jest tu nie tyle sobą samym ile sumą stanowisk i posiadanej władzy, a także ich stosunkiem do władzy posiadanej przez innych. Książka w prosty sposób wyjaśnia te zawiłości, tak trudne do wyobrażenia w naszej części świata. Jest dobrym przewodnikiem po trudnej rzeczywistości kraju Kimów.

Autorzy skrzętnie porządkują wiedzę układając ją w mniejsze, lekkostrawne paczki. W ten sposób, w krótkich punktach, przestawiają informacje o członkach rodziny Kimów i ludziach z ich otoczenia, analizują kwestkie dotyczące między innymi sukcesji i utrzymania władzy przez kolejnych Kimów. Tłumaczą też przemówienia i oficjalne informacje płynące z północnokoreańskiej stolicy. Czyta się je jak doniesienia z niedorzecznej krainy powstałej w umyśle pijanego kabareciarza. Rzeczywistość Korei Północnej to doprawdy arcyciekawy temat, a Nicolas Levi i Edgar Czop zgłębili ją w imponującym zakresie. Pod względem poznawczym to świetna lektura.

W tym miejscu chciałabym zakończyć recenzję, zostawić czytelników w zachwycie nad ogromem wiedzy, napisać: finito, ?koniec i bomba?. Jak Gombrowicza kocham. Ale nie mogę. Recenzent zobowiązany jest napisać prawdę, samą prawdę i tylko prawdę. A ta prawda jest taka, że książka ma kilka zasadniczych defektów. Problemem jest niepewny, sztywny i "wymęczony" język. Całość sprawia wrażenie pracy magisterskiej, bardzo ciekawej ale niezbyt dokładnie przeredagowanej. Oczywiście nie jest to beletrystyka, w której można się wyżyć artystycznie, toteż nie chodzi o to, by mierzyć się z Proustem czy Conradem. Wystarczyłaby płynność tekstu i może odrobina charyzmy.

W tekście znajduje się również wiele potknięć i niekonsekwencji, na przykład na stronie 80 autorzy piszą, iż syn Jang Sung Thaeka "obecnie pracuje w Departamencie Organizacji i Przywództwa PPK", natomiast ze strony 83 dowiadujemy się, że został on stracony wraz z ojcem w 2013 roku, więc jako żywo pracować już raczej nie może. Najbardziej irytuje jednak wspominanie o jakimś wydarzeniu czy cesze któregoś z Kimów, by później nie rozwinąć interesującej czytelnika kwestii, pozostawiwszy go w domysłach - czy autorzy nie posiadają informacji na dany temat, czy też nie uznali ich za warte przytoczenia.

Emocjonujące informacje zamknięte w tej zmyślnej żółto-czarnej okładce to w dużej mierze nie są powszechnie znane fakty, toteż nie uważam czasu poświęconego lekturze za stracony. Książkę "Kim jest Kim Dzong Un?" mogę z czystym sumieniem polecić czytelnikom rządnym wiedzy, aczkolwiek bardziej bezkrytycznym w kwestii językowej. Jeśli kiedykolwiek autorzy podejmą się napisania tej książki na nowo, przeredagowania, rozwinięcia zadzierzgniętych ledwie kwestii i popracowania nad stylistyką, z pewnością pojawię się po nią w księgarni.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz